Marillion Weekend, Port Zelande 2011 za nami!

Marillion Weekend 2011 w Port Zelande już za nami. Działo się na prawdę dużo, mogliśmy przeżyć niezwykłą za każdym razem inaczej opowiedzianą historię po wspaniałym dorobku Marillion, czego przykładem jest poniższa lista.

25-28 Marca 2011

PIĄTEK:

zakwaterowanie w domkach od 15:00

19:15 Royal Cartel

20:30 Holidays in Eden:

Splintering Heart
Cover My Eyes
The Party
No One Can
Waiting To Happen
Holidays In Eden
Dry Land
This Town
The Rakes Progress
100 Nights
How Can It Hurt

A Collection
Man of a Thousand Faces

The Invisible Man



23:30 Lucy's Rock 'Disco'
23:30 Stephanie's Prog 'Disco'

W piątek większość Fanów zakwaterowała się w swoich pokojach wcześniej lub ledwo zdążyła na główny koncert (tak jak ja). Droga do Holandii była długa i zatłoczona. Tego dnia Marillion zaproponował już tradycyjnie odegranie w całości jednego z albumów. Wiadomo było od początku że ta konwencja dedykowana była Holiday's in Eden, która ukazała się już 20 lat temu.
Za wielką białą kurtyną na której wyświetlane były fragmenty teledysków oraz symboli z Holiday's rozpoczęły się początkowe dźwięki Splintering  Heart. Nagle, gdy nastąpiła odsłona, nad sceną górował zawieszony na stelażu od reflektorów Steve Hogarth, który delikatnie opadał na scenę. Dodatkowego smaku dodały wybuchy przed sceną w decydującym momencie. Tłum oszalał. Był to najlepiej przyjęty utwór tego wieczoru i zagrany w sposób najbardziej efektowny podczas całego Weekendu.
Następnie dostaliśmy w trochę innej kolejności niż na albumie pozostałe utwory z Holidays, gdzie na uwagę zasługuje zdecydowanie utwór tytułowy, który wspaniale brzmi na koncertach, niestety niezwykle nie zbyt często, a smaku dodał dźwięk przelatującego samolotu nad sceną.
Z okresu tej płyty dostaliśmy także A Collection oraz How Cant It Hurt. Na koniec dwa utwory z zupełnie innego okresu: Akustyczny Man of a Thousand Faces oraz nowoczesny The Invisible Man.
Piątkowy koncert był krótki, miał nas przygotować na istne szaleństwo w następnych dwóch dniach.

SOBOTA:

*9:00 Poranny bieg na ok 10km po Center Parks w towarzystwie Marka Kellyego oraz Pete'a. Zapisy były wcześniej przez internet, ale każdy mógł się dołączyć.

11:00 International Web Fan Club Event
14:00 Marillioke - karaoke
14:00 Marillion Quiz
16:30 Jo McCafferty

18:30 Pete and Rob's Musical Whimsy
19:15 Sundomingo


20:30 A-Z:

Asylum Satellite #1
Born To Run
Cannibal Surf Babe
Deserve
Especially True
Fantastic Place
Gazpacho
Half the World
Intermission
Jigsaw
King
Last Century for Man
Marbles 1
No Such Thing
The Only Unforgivable Thing
Pseudo Silk Kimono
Quartz
The Release
Sugar Mice (wspaniała owacja)
Three Minute Boy (szał Fanów)

Under the Sun
Voice From the Past
The Wound
XTC – Senses Working Overtime (with Dave Gregory)

You’re Gone
Zeparated Out (+ Led Zeppelin’s Rock n Roll & Kashmir)


23:45 Party Time
23:45 The Chill Zone


Sobota zaczęła się od porannego zabawnego biegu z głównego placu w towarzystwie Marka i Pete'a. Biegliśmy prawie godzinę, między domkami i na pobliskich polach. Grupa bardzo się rozciągnęła ale każdy dobrze się bawił. Zabawne było także to że nie mogliśmy znaleźć otwartej furtki z ośrodka.
O godzinie 11:00 w pasażu handlowym prezentowały się regionalne Fan Cluby. Następnie można było sprawdzić swoje umiejętności wokalne w Marillioke, czyli po prostu karaoke. Następnie pierwsza odsłona Marillion Quiz i Swap The Bank, której finał odbył się następnego dnia. Marillion odpowiadał na pytania, grał na żywo, brali też w tym udział wybrani Fani.
Następnie rozpoczęły się pierwsze koncerty, supporty oraz wystąpił Pete wraz z Robinem Boultem, z którym Pete się od dawna przyjaźni a sam Robin udzielał się na solowych płytach Fisha.
Wreszcie głównym wydarzeniem był występ Marillion. Tym razem postanowili zagrać utwory od A do Z i nie zabrakło niespodzianek. Właściwie cały koncert obfitował w niespodzianki oraz utwory, które Marillion nie prezentuje zbyt często. Zaczęli od Asylum Satelite #1, ale już następnym był wspaniały bluesowy Born To Run z płyty Radiation.
Cannibal Surf Baby, Deserve, Espencialy True - te nazwy mówią same za siebie. Co ciekawe podczas Marillion Weekend dostaliśmy obszerne fragmenty Afraid of Sunlight (nie zagrali tylko Afraid of Sunrise - ale Steve proponował go Fanóm następnego dnia!), oraz Somehere Else.
Po utworze Half The World, nastąpiła tajemnicza przerwa. Po niej na scenie pojawił się zespół bez Steve'a, przyszła pora na literkę J i zagrali instrumentalną wersję Jigsaw!. Co ciekawe Steve Rothery zagrał także początek Grendel.
Na scenę wrócił Steve i Marillion zagrał chyba najgłośniejszą końcówkę King w swojej historii. Następną perełką był utwór na O, czyli Only Unforgivable Thing, którego zespół praktycznie nie wykonywał na żywo, z wyjątkiem Marillion Weekend 2005, gdzie odegrał pełną wersję Marbles. Sam utwór mógłby się równać z Fantastic Place, którego także nie zabrakło tego wieczoru.
Nagle kolejny fragment z czasów Fisha i Pseudo Silk Kimono, które zabrzmiało wspaniale a dodatkiem były zielone lasery, które Marilllion użył pierwszy raz podczas tego Weekendu (wróciły następnego dnia). Gdy już Fani wiedzieli że ten koncert jest wyjątkowy, dostali jeszcze lepsze utwory; Quartz, którego zespół już jakiś czas nie wykonywał, wspaniale brzmiący na żywo The Release, chyba najmocniejszy moment wieczoru Sugar Mice, gdzie cała hala śpiewała razem a podwójne specjalne owacje zebrał Steve Rothery za wspaniałą solówkę. Kolejny utwór to Three Minute Boy, gdzie w momencie, gdy Steve śpiewa Scream, Fani oszaleli i krzyczeli najgłośniej jak się dało aż dwa razy musieli przerwać piosenkę.
Rozpoczęły się bisy i w pewnym momencie na scenę wszedł Dave Gregory i zagrali wspaniale Senses Working Overtime z repertuaru XTC. Literka Y to oczywiście Youre Gone, natomiast gdy już wszyscy myśleli że to koniec, ponieważ Marillion nie ma utworu na Z i nagle dostali Zeparated Out, czyli specjalną wersję Separatet Out, który jest jednym z najbardziej koncertowych otworów w całej twórczości Marillion.
Koncert trwał chyba 3h, był wspaniały.

 

NIEDZIELA:

14:30 Marillion Quiz Final, Swap The Band and Band Q&A Session

The Party
  Gary Foale - Bass
  Luiz Gustavo Amorim Melo Avim - Keys
Quartz
  Alessandro Carmassi - Vocals
Kayleigh
  Carl Wragg - Guitar
Deserve
  Aril Broter - Drums
  Marchin Sosnowski - Sax
Cannibal Surf Babe


19:00 Tin Spirits

20:30 The Glow Must Go On:

Afraid Of Sunlight
The Other Half
One Fine Day
Beautiful
Beyond You
Goodbye to All That / Hard As Love (L=M version)
Brave
Go!
Easter
The Great Escape
Out Of This World
Between You And Me
Memory Of Water (Big Beat Mix)
Neverland

This Strange Engine

Happiness Is The Road



23:45 Market Dome and Adventure Factories

Niedzielne atrakcje rozpoczęły się trochę później (pewnie przez zmianę czasu na letni..). O 14:00 Fani zebrali się w głównej hali (Main Hall) na finale Quiz oraz Swap The Band, gdzie Marillion także wystąpił.
Niedzielny koncert miał dość tajemniczą nazwę; The Glow Must Go On. Trudno było się domyśleć co tym razem  Marillion przygotował dla nas. Koncert polegał na tym że Steve proponował do wyboru Fanom dwie piosenki a oni za pomocą świecących pałeczek oraz głośnej reakcji, głosowali który utwór Marillion ma zagrać.
I tak zaczęli od Afraid of Sunlight, następnie The Other Half. Fani wybrali One Fine Day, Beautiful oraz Beyond You. Nagle bez głosowania na scenie pojawił się Steve, przebrany za księdza i zagrali najmocniejszy moment całego niedzielnego występu; Goodbye to All That / Hard As Love (przepleciona z wersją z Less is More) oraz Brave. Niesamowicie w tym albumie pulsuje perkusja, wspaniale sprawdza się to na koncertach.
Było to duże zaskoczenie, chociaż w poprzednich dniach Marillion nie zagrał tylko utworów właśnie z Brave i wiadome było, że to jeszcze przed nami. Fani wybrali Go!, kolejny ciekawy i mało grany utwór (w Polsce nigdy go nie zagrali). Steve zapytał Fanów czy wolą Easter czy The Great Escape. Fani nie dali za wygraną, co prawda Steve zaczął od Easter ale musiał zaśpiewać takze The Great Escape.
Estonia przegrała z Out of This World, gdzie podobnie jak na trasie Happiness is the Road wyświetlany był film z wypadkiem Donalda Campbella, któremu ten utwór jest dedykowany. Marillion zagrał kolejny trwały punkt wieczoru w postaci remiksowej wersji Memory of Water, z płyty Positive Light z okresu Radiation. Bardzo ciekawa wersja. Neverland zakończył główną część wieczoru. Mimo że grali go w ostatnich latach nazbyt często to tego wieczoru zabrzmiał on wyjątkowo świeżo i wspaniale dopełnił wieczór.
Pierwszy bis to wygrana This Strange Engine z Ocean Cloud. Wybór był trudny ale dobrze się stało, ten utwór brzmiał niemal jak Brave. Zespół po blisko 15 minutowym utworze z szedł ze sceny. Wrócił Mark i powiedział że tym razem nie mamy wyboru i zagrali na pożegnanie, na powrót do domu Happiness is the Road, który tradycyjnie śpiewała cała sala a to jak to wyglądało to najlepiej opiszą zdjęcia i filmy.
Zespół wrócił jeszcze w komplecie i ukłonił się publiczności. Marillion Weekend się skończył, jeszcze tylko zabawa w klubie do 2:00.

Zagrali nie mal wszystkie najlepsze piosenki, niczego tym razem nie brakowało.

Całosć była filmowana i nagrywana z myslą o wydaniu na DVD i CD

Podczas Marillion Weekend można było także odwiedzić Muzeum Marillion


Podczas Weekendu Fani mogli jako pierwsi zakupić nowe wydawnictwa Racket Records:
- Afraid of Sunlight Live 2003
- This Strange Engine Live 2007
- Seasons End Live 2009
*kupujące je razem otrzymywaliśmy gratis specjalne pudełko
- Live In Montreal / Friday - 2CD


Albumy prawdopodobnie będą dostępne w sprzedaży za pośrednictwem strony Marillion po Marillion Weekend w Kanadzie lub nawet po Leamington Spa. W tym roku także planowane jest wydanie w specjalnych wersjach przez Snapper Music 10 albumów Marillion, zaczynając od Marbles 2CD, która wreszcie trafi do zwykłych sklepów.


Czyli są to jeszcze nie wydane na CD piątkowe wieczory poprzednich Marillion Weekend.
Także dostępne były nowe koszulki, plakat oraz gadźety związane z rocznicą wydania Holidays in Eden.

W Center Parcs do dyspozycji Fanów były duże domki z salonem, aneksem kuchennym, sypialniami, łazienkami, tarasy, ogródki a wszystko blisko lub nie kiedy bezpośrednio przy morzu.
Darmowo dostępne były rowery oraz park wodny.
Fani mogli także zjeść w jednej z czterech restauracji, dwóch pubów, zrobić zakupy w sklepikach czy bawić się w parku rozrywki.
Wieczorami imprezy na scenie klubowej.



Pokoje trzeba było zwolnić do 10:00 rano następnego dnia