H-Natural 02.12.2013 Kraków, Klub Rotunda

To i ja coś napiszę… przed kilkoma dniami w Krakowie, 2 grudnia w Klubie Rotunda wystąpił Steve Hogarth w ramach trasy H-Natural Christmas Shows 2013
 
Długo czekałem na ten koncert. Pierwsze sygnały o tym, że H może odwiedzić Polskę pojawiły się już w sierpniu. Pod koniec września wszystko było już jasne i lada dzień ruszyła sprzedaż biletów. Bilet oczywiście zakupiłem natychmiast.. :) 
 
Sam Klub Rotunda nie powala swoją atrakcyjnością. Przypomina trochę „złote” czasy PRLu. Scena bardzo uboga i ciemna. Ale to akurat przy koncertach H-Natural bardzo nie przeszkadzało. Tu liczy się przede wszystkim nastrój, kontakt Artysty z publicznością oraz sama muzyka, która również oszczędna w formie jest bardzo emocjonalna i wzruszająca.
Dziesiątki porozstawianych świec na scenie wokół zakrytego keyboardu H i wreszcie sam Artysta, który bez większego szumu pojawił się na scenie przywitał się mówiąc po polsku „dobry wieczór” i zaczął… a zaczął od świątecznego akcentu w postaci piosenki Mela Torme; The Christmas Song. Bo przecież mimo braku choinki to był świąteczny występ. Występy H-Natural są niebywałą okazją wysłuchania przeróżnych coverów w wykonaniu Steve’a. Nie inaczej było i tym razem. Instant Karma! utwór Johna Lennona zabrzmiał naprawdę imponująco. Słychać było, że H jest w doskonałej formie głosowej, o czym już mogłem się przekonać trzy tygodnie wcześniej podczas występu Marillion. Akustyka sali również robiła wrażenie, bo choć uboga to sala w kształcie rotundy świetnie się sprawdziła. Tym razem sala była w 3/4 pełna. To nie jest zły wynik, ale przy czymś tak unikalnym i magicznym nie wygląda najlepiej.  Wracając do występu, dalej mamy dwa bardzo przebojowe utwory z repertuaru Marillion; You’re Gone oraz Beautiful. Szczególnie muszę wyróżnić ten drugi, który tego wieczoru zabrzmiał wyjątkowo. Następnie coś z ostatniego albumu Marillion; piosenka Pour My Love. W wykonaniu H-Natural zabrzmiała jeszcze bardziej mroczno niż na albumie. To nie jest zwykła piosenka o miłości, to piosenka o utracie kogoś bliskiego. Na rozluźnienie atmosfery, H zaczął opowiadać o swojej garderobie. Zaczął najpierw sam do siebie o swojej marynarce, a potem ktoś zapytał o jego buty, które wszyscy zobaczyliśmy i dowiedzieliśmy się, że kupił je w Montrealu… H to prawdziwy showman, potrafi w wyjątkowy sposób nawiązać kontakt z publicznością i wciągnąć ją w występ. Wcześniej zapytał nas czy jesteśmy wszyscy z Krakowa, starał się powtarzać raz lepiej raz gorzej inne miasta i opowiadał jak bardzo podoba mu się Kraków. Zresztą to nie jest tajemnicą, już wcześniej w wielu wywiadach to powtarzał a  to, że wymienił to miasto obok Budapesztu i Amsterdamu w utworze The Invisible Man, również nie jest przypadkowe. H często spaceruje przed występami w tym mieście po starówce. Miałem przyjemność spotkać go rok temu przed występem Marillion, właśnie na ulicy Floriańskiej. Wtedy koncert Marillion był przypadkiem krótszy o dwie piosenki bo ktoś zbyt wcześnie zapalił światła. Również poprzedni występ H-Natural w Rotundzie nie miał szczęścia i zakończył się przedwcześnie przez awarię nagłośnienia… Wszystko więc wskazywało, że ten wieczór będzie wyjątkowy… i nie zawiedliśmy się. Dribling Holes to pierwsza z dużych niespodzianek, które zaserwował nam H. Utwór, szczególnie w drugiej części zabrzmiał cudownie, a Steve udowodnił jak świetnie potrafi oddać ten utwór na keyboardzie. Dalej mieliśmy krótką wycieczkę do świąt Wielkiej Nocy w okresie świąt Bożego Narodzenia w postaci utworu Easter (nikt nie protestował :)) i Steve zaśpiewał na życzenie publiczności The Hollow Man oraz przeszedł do kolejnego stałego punktu wieczoru i pierwszy raz wykonanej w tej wersji Sounds That Can’t Be Made z ostatniej płyty Marillion. Muszę stwierdzić, że był to jeden z bardziej ulubionych momentów tego występu. Ktoś w tym czasie prosił by H zaśpiewał Montreal, ale niestety tym razem nie było na to szans :). Fantastic Place musiał się dziś pojawić. Uwielbiam ten utwór szczególnie w tej wersji a dyspozycja głosowa H sprawiła, że był ona jeszcze bardziej wyjątkowy. Magia ogarnęła niemal wszystkich. Pewnie tylko z wyjątkiem mocno zawianej „czwórki” z drugiego rzędu po lewej, która postanowiła świętować w inny sposób polewając sobie co chwila i wiercąc się czy latając do toalety. Zresztą również słychać było dziwne dźwięki wydobywające się z pod sceny, jakby ktoś w szatni na dole grał w piłkę :). Na szczęście zeszło to szybko na drugi plan.
Maybe I’m Amazed, kolejny cover, tym razem Paul’a MacCartney’a. Zdecydowanie wolę go w wersji H, który wykonuje ją z nutką szaleństwa :). Teraz wchodzi House, które było najlepszym momentem występu H w Bajce w 2006 roku. Prawdziwa perła, tym bardziej, że na występach Marillion próżno go szukać. Mark nie za bardzo lubi go grać z uwagi na długość i powtarzalność. Znów z widowni dochodziły prośby o przeróżne piosenki. Tym razem padło na Hard as Love z albumu Brave. To już druga piosenka z tego albumu tego wieczoru. Ten rok zdecydowanie należał do tej płyty, wiec nic w tym dziwnego. Wersja która zabrzmiała to ta z albumu Less is More. Zdecydowanie najlepsza! Niesamowite ile z tego utworu wyciągnęli H i Spółka. Ktoś z widowni poprosił Steve’a by zaśpiewał swoją ulubioną piosenkę. Były takie dwie; Imagine - Johna Lennon’a, oraz przepiękne Famous Blue Raincoat – Leonarda Cohen’a. Ten pierwszy znów przypomniał mi koncert z Bajki, ale ten drugi to już prawdziwy klasyk występów H-Natural w ogóle. Jeden z najpiękniejszych momentów koncertu. Niesamowicie zinterpretowana opowieść. Nie pamiętam dokładnie w którym to było momencie, ale w pewnej chwili mały chłopiec z wielkim trudem wdrapał się na scenę i omijając porozstawiane zewsząd świeczki, wręczył H gwiazdkę świąteczną, którą Steve zawiesił na stojaku mikrofonu. No to mieliśmy już naszą choinkę :). Zresztą Steve tego koncertu prócz gwiazdki dostał również bukiecik kwiatów. Piszę o tym dlatego, że następuje kolejny świąteczny moment koncertu. Mój ulubiony. W postaci Abraham Martin and John (cover Dion). Słyszałem ten utwór pierwszy raz, choć jest to jeden z najlepszych momentów świetnej akustycznej koncertówki Marillion Unplugged At the Walls z 1998 roku. Ten utwór co było kolejną dużą niespodzianką, H wzbogacił samplem. Takie były również dwa kolejne utwory; Genie oraz This is the 21st Century, który zakończył podstawowy set. Każdy z nich na swój sposób wyjątkowy. Publiczność na stojąco wielkimi brawami nagrodziła Artystę, który po bardzo krótkiej przerwie znów pojawił się na scenie. Zaczął znów wyjątkowo; Trap the Spark to kolejny utwór, który również Marillion zaprezentował w bogatej kolekcji rzadkości, podczas tegorocznych Weekendów. Cloudbusting, cover Kate Bush spotkał się z wielką owacją publiczności. Przebojowe Cover My Eyes a wreszcie długo oczekiwane Waiting to Happen było prawdziwą ucztą. Następnie Three Minute Boy, które zaangażowało również wokalnie widownie ku uciesze samego H i ostatnia, wyjątkowa Estonia, która zaskoczyła mnie również bogactwem brzmienia. Po sześciu zagranych piosenkach, Steve znów zszedł ze sceny. Wydawało się, że lepiej już nie będzie, ale ostatnia część występu to już tylko same perełki. Afraid Of Sunlight, które podobnie jak Cover My Eyes, nabiera zupełnie innego życia w wersji solo na fortepian. Mój ulubiony cover ze wszystkich jakie H wykonuje, czyli The Whole of the Moon (The Waterboys), gdzie w finalnej części, Steve nie mogąc wejść na odpowiednie rejestry, wcale nie zrezygnował i po kilku próbach zaśpiewał to jak należy :). 
Spirit, miało zakończyć występ, ale zaraz, przecież H obiecywał jeszcze Life on Mars?. Schodząc już ze sceny w towarzystwie wielkiej owacji, Steve przypomniał sobie o tej piosence i wykonał ją jeszcze na sam koniec! Niesamowite zachowanie. On wcale nie chciał tego wieczoru schodzić ze sceny… Ten koncert trwał ok. 2:20h, H wykonał 28 piosenek! Niesamowity wyczyn, a wszystko przed wspaniałą publicznością.
 
To nie był koniec emocji. Po kilkudziesięciu minutach nastąpiło spotkanie H z Fanami w klubowej kawiarence. Steve przywitał się ze wszystkimi, częstując czekoladkami. Zachowywał się jak na gospodarza tego wieczoru przystało. Był w świetnym nastroju. Każdy z nas mógł bez większej presji czasu otrzymać od Niego autograf na otrzymanym plakacie czy na nagradzanej podwójnym autografem mini albumie ArcLight (H/Barbieri), która w Krakowie miała swoją sklepową światową premierę. A wszystko popijając lampką wina. Również chętnie pozował do zdjęć. Gdy już każdy choć przez chwilę spotkał się z Nim, ten wcale nie odchodził i jeszcze przez ok. pół godziny na spokojnie rozmawiał z niektórymi osobami przy barze. W końcu grzecznie się pożegnał ze wszystkimi i poszedł…ale mówił, że wróci za rok… oby tak było i te koncerty stały się tradycją w naszym kraju a na widowni zasiadało co raz więcej osób. A my może tym razem doczekamy się również nagrania Dwonload z występu H-Natural w naszym Kraju?...
 
 
 
 
H-Natural. Kraków 02.12.2013 Klub Rotunda, setlista:
 
01. The Christmas Song (Mel Tormé cover)
02. Instant Karma! (John Lennon cover)
03. You're Gone (Marillion song)
04. Beautiful (Marillion song)
05. Pour My Love (Marillion song)
06. Drilling Holes (Marillion song)
07. Easter (Marillion song)
08. Hollow Man (Marillion song)
09. Sounds That Can't Be Made (Marillion song)
10. Fantastic Place (Marillion song)
11. Maybe I'm Amazed (Paul McCartney cover)
12. House (Marillion song)
13. Hard as Love (Marillion song)
14. Imagine (John Lennon cover)
15. Famous Blue Raincoat (Leonard Cohen cover)
16. Abraham, Martin and John (Dion cover)
17. Genie (Marillion song)
18. This Is the 21st Century (Marillion song)
 
19. Trap the Spark (Marillion song)
20. Cloudbusting (Kate Bush cover)
21. Cover My Eyes (Pain and Heaven) (Marillion song)
22. Waiting to Happen (Marillion song)
23. Three Minute Boy (Marillion song)
24. Estonia (Marillion song)
 
25. Afraid of Sunlight (Marillion song)
26. The Whole of the Moon (The Waterboys cover)
27. Spirit (The Waterboys cover)
 
28. Life on Mars? (David Bowie cover)
 
 
Fotogaleria:
 
 
 
Ciekawe relacje:
 
 
 
Ciekawe fotogalerie:
 
Nasze Miasto: