HISTORIA cz. II

2010-03-19 23:52

Historia Marillion (część 2)

W dniu premiery albumu Marillion był już na swojej kolejnej trasie, którą rozpoczął m.in. od występów w Polsce. Zagrali po dwa koncertu w Gdańsku, Zabrzu i Poznaniu po drodze odwiedzając Oświęcim. To, co wtedy zobaczyli bardzo ich zaskoczyło nie wiedzieli ze w Polsce mają aż tak duże grono wielbicieli a fani znają aż tak dobrze ich muzykę. Zespól bardzo interesował się polską historią i będąc na obchodach rocznicowych w Poznaniu Fish został aresztowany za to, że nie chcieli się rozejść a zespół stał na trawniku. Naszczęście milicja rozpoznała w Nim gwiazdę rocka i skończyło się tylko na mandacie. Również wizyta w Oświęcimiu zainspirowała Fisha tak bardzo, że na całej trasie po świecie dedykował on temu miejscu i tym ludziom, którzy tam zginęli piosenkę White Russian. W lipcu 13 ukazał się kolejny singiel Sugar Mice. Zespól był wtedy na trasie po Niemczech gdzie 18 lipca zagrał na festiwalu w Loreley i zarejestrował koncert na Video, który ukazał się na jesieni poprzedzony singlem Warm Wet Circles. Marillion zarówno w roku 87 jak i w 88, u szczytu swej popularności okrążał świat grając w przeróżnych miejscach, a sama trasa po USA była jednym z najpiękniejszych jej momentów. Co tym bardziej wydaje się wyjątkowe zważywszy na początki, jakie Marillion miał w tym kraju. Do wartych zapamiętania wydarzeń należy także koncert, jaki Marillion zagrał na Wembley Arena, gdzie w loży honorowej zasiadł Książe Edward, a na scenie obok Marillion znaleźli się także zaproszeni muzycy Iron Maiden, a wszystko miało miejsce 5 listopada. Już wcześniej mogliśmy się przekonać o sympatii tych dwóch zespół, kiedy to podczas jednego z koncertów, jakie Marillion zagrał w 1986 roku na scenie Fisha wspomógł Bruce Dickinson, który przyznaje, że jest zaprzysięgłym fanem Marillion, on także pojawił się na ślubie Fisha z Tamarą Roweną w roku 1987, kiedy to razem z pozostałymi członkami, Marillion grali jako kapela na przyjęciu. Również w przyszłości losy ich się splotły, kiedy to tuż przed przystąpieniem do Iron Maiden Janic Gers zagrał solówkę na jednej z najpiękniejszych kompozycji, jaką przyniosła debiutancka solowa płyta Fisha, View From A Hill.
W następnym roku dokładnie 4 stycznia 1988 roku na rynku ukazało się kompilacyjne wydawnictwo B Sides Themselves zawierające strony B singlii. Zespól cały czas koncertował w przerwie nagrywając kolejne utwory. Jednak tym razem nagrywanie było niezwykle trudne, ponieważ zespół praktycznie nie istniał już jako cały zespół tylko dzielił się na Fisha i "resztę".
Fish już był tak oddalony od zespołu, że nawet nie pokazywał się regularnie na nagraniach. Kiedy już to robił to na ogół przychodził i mówił, że mu się nie podoba to, co zespół prezentuje i wychodził. Nie potrafił znaleźć wspólnego języka z zespołem. Zresztą jego teksty także pozostawiały wiele do życzenia. Wszystkiemu była winna niekończąca się trasa koncertowa. Marillion powinien wtedy zrobić sobie przerwę jednak naciski z góry uniemożliwiały takie wyjście, stając się wręcz maszynką do zarabiania pieniędzy. Sam Fish także był owładnięty myślą swojego pierwszego solowego albumu. Chciał koniecznie go wydać i nie obchodziło go czy zrealizuje swój projekt i wizje z Marillion czy osobno. Na kolejnym albumie Marillion Fish chciał umieścić covery innych wykonawców, na co nikt nie chciał się zgodzić, chciał także stworzyć wspaniałe dzieło zawarte na dwóch płytach, którego motywem miała być jazda samochodem i przerzucające stacje radiowe, na których miało być słychać kolejne utwory Marillion. Jednak nie udało się tego zrobić, ponieważ potrzebne było dogadanie się z zespołem a to sam Fish rozpoczynał wszystkie sprzeczki. W efekcie powstało kilka utworów, które później trafiły na pierwszy solowy album Fisha oraz pierwszy album Marillion ze Stevem Hogarthem.... Jeszcze 18 czerwca Marillion zagrał w Berlinie Wschodnim na koncercie na wolnym powietrzu dużego festiwalu rockowego, na którym zagrali dla największej widowni 95000 ludzi, jakie zgromadzili za czasów, Fisha. 23 lipca 1988 roku, w Craightoun Country Park w Fife kolo St. Andrews w Szkocji, Fish po raz ostatni zaśpiewał w grupie Marillion. Jak mówili muzycy zespołu "po prostu pewnego dnia odszedł". Już wiele razy to zapowiadał, kłócił się szczególnie ze Stevem Rotherym i Markiem Kellym praktycznie o wszystko. Wiele razy ludzie z wytworni starali się załagodzić spór i nawet się im to udawało jednak pewnego razu Fish pokłócił się o byle, co i odszedł i nigdy już nie wrócił. 14 listopada na rynku ukazał się singiel Freaks zwiastujący wydawnictwo The Thieving Magpie, które ukazało się 28 listopada i wręcz w sposób monumentalny podsumowało współpracę zespołu z Fishem. Marillion był bez wokalisty i musiał się odnaleźć w nowej sytuacji. Byli ludzie, którzy nie wierzyli, że zespół będzie kontynuował dalszą współpracę jednak wszyscy w Marillion wiedzieli, że nie przestaną grać. Nie chcieli, aby Fish odchodził to była Fisha decyzja, ponieważ to On sam nie potrafił znaleźć wspólnego języka z zespołem a nie odwrotnie. Jednak byli pewni, że bez problemu poradzą sobie bez niego, nastąpił okres, w którym zarówno Marillion jak i Fish solo musieli sobie to udowodnić. W pewnym sensie, Marillion zaczynał wszystko od nowa, musiał znowu debiutować jednak już przed swoimi fanami. Miał nad sobą podwójną presje. To był bardzo trudny okres dla zespołu. Oczywiste było to, że straci wielu fanów, którzy podążą za Fishem jednak jak się później okazało także Fish nie dawał im tego, co kiedyś razem z Marillion.

3 grudnia 1988 roku w Melody Maker ukazało się ogłoszenie "Marillion szuka wokalisty" Przesłuchiwali wiele taśm z kandydatami jednak od początku wiedzieli, że poszukują kogoś, kto nie będzie przypominał Fisha, kto nie będzie jego kopią i w żaden sposób się z nim kojarzył. Jednym z takich osób był Steve, Hogarth który można powiedzieć jest dokładnym przeciwieństwem Fisha. Jest niski a nie wysoki, jest szczupły a nie gruby, jest brunetem a nie szatynem, wreszcie ma wysoki glos a nie niski i na scenie jest sobą a nie wciela się w jakieś wymyślone postacie kogoś. Steve Hogarth na spotkaniu, jakie miało miejsce w domu Pete Trewavasa szybko przekonał do siebie pozostałych członków zespołu. Na tym spotkaniu także narodził się kolejny klasyk zespołu, który jednocześnie rozpoczynać będzie kolejny album, The King Of The Sunset Town. Sam Steve Hobarth zastanawiał się czy przystąpić do Marillion, jednak jak później to wspominał mówił że była to najmądrzejsza decyzja w jego życiu. Nowy wokalista zadebiutował 8 czerwca 1989 roku pubie The Crocked Billet w Stoke Row gdzie w pobliżu Marillion nagrywał album Seasonds End. Oficjalnie członkiem zespołu stal się 1 kwietnia. O swoim pierwszym występie Steve mówi, że był szalony, postanowili zagrać w najbliższym miejscu w pomieszczeniu tak małym, że po koncercie zespól, aby się z niego wydostać musieli wychodzić przez okno. Możemy dokładnie to zobaczyć na nagraniu Video, jakie trafiło później na wydawnictwo From Stoke Row To Ipanema, które miało przybliżyć nowego wokalistę fanom. 29 sierpnia 1989 roku ukazał się singiel Hooks In You, który ukazywał zespól w nowym świetle. Właściwe to może zbyt innym świetle, ponieważ pozostała część albumu jest zupełnie inna. 25 września już wszystko stało się jasne, światło dzienne ujrzał album Seasonds End. Przyniósł on muzykę równie interesującą i na dodatek niezwykle świeżą. Cały entuzjazm, jaki panował w studiu podczas nagrywania tego albumu, łatwość, jaka nastąpiła po odejściu Fisha w uzgadnianiu jej kształtów była tak niesamowita, że album powstał niezwykle szybko, przynosząc muzykę równie wartościową, co poprzednie albumy nagrywane, z Fishem. Powstał także przepiękny klasyk w postaci utworu tytułowego, w którym naprawdę zachodzą przemiany w przyrodzie, dodany później przepiękny akustyczny utwór After Me czy pamiętające jeszcze nagrania z Fisiem Berlin oraz kończące album The Space.

Dodatkowo zupełnie nowa i inna charyzma nowego wokalisty pozwala na nowo odkryć dla siebie Marillion. Wielu fanów przestało słuchać Marillion, gdy odszedł Fish jednak ci, którzy zostali byli coraz bardziej wierni i przekonani o słusznym kierunku, jaki obrał, Marillion. Jednocześnie rozpoczął się okres, w którym wzajemnie się atakowali zarówno, Fish jak i Marillion, nie kończyło się tylko na wielu sprawach sądowych, które toczyły się bez końca a obie strony chciały się pozabijać, ale także rozpoczęła się wojna bardziej symboliczna, kiedy to Marillion na okładce Seasonds End umieścił na czterech obrazkach; pióro spadające na pustynie, kawałek stroju błazna w chmurach, kameleona w morzu ognia i wreszcie obraz, jaki trzyma lewą ręka błazen na okładce Fugazi, który tutaj tonie w sadzawce, tak bardzo uraziły Fisha, który był pomysłodawcą tych symboli w przeszłości, myślał, że zespół drwi z jego pomysłów, że sam na rozkładanej okładce swojego debiutanckiego solowego album umieścił wizerunek Marka Kellyego oraz managera Marillion Johna Arnisona jak jako bezdomni ogrzewają się przy palącym śmietniku... Naszczęście Fish z czasem usunął ten obraz, a obie strony pogodziły się podczas wznawianych płyt Marillion blisko dziesięć lat później, a nawet doszło do wspólnych występów Fisha ze Stevem Hogarthem i Stevem Rotherym w 1999 roku.

   

Koncertem w Palais des Sports w Besancon we Francji Marillion rozpoczął swoje światowe tourne, pierwsze ze Stevem Hogarthem w roli wokalisty. 27 listopada na rynku ukazał się drugi singiel The Uninvited Guest przynosząc muzykę bardziej rozpoznawalną. Trasa Seasons End była niezwykle długa i wyczerpująca. Miało to swoją przyczynę nie tylko w wielkiej popularności zespołu, jaką cieszył się jeszcze z czasów, Fisha ale także przedstawienia fanom nowego wokalistę, przed którym stała niezwykle trudna rola. Często bywało tak, że spotykał się z niezadowoleniem publiczności, jednak szybko potrafił on przekonywać do siebie pozostałych. Trasa objęła zarówno Europę, choć niestety zespól nie trafił do Polski, USA, oraz Amerykę Południową, której szczególnie do gustu przypadł Steve Hogarth, gdzie zagrali dla największej publiczności w swej historii 19 stycznia na stadionie Marumbi w Sao Paulo na ich koncert przyszło zobaczyć ponad 110 000 osób, a sam, Steve Hogarth został umieszczony na pierwszej stronie lokalnej gazety. 2 kwietnia 1990 roku na rynku ukazał się singiel Easter, który przynosi jeden z najważniejszych utworów, Marillion ze Stevem Hogarthem, a publiczność po dziś dzien. domaga się, aby go usłyszeć niemal na każdym koncercie. Album Seasons End w zasadzie w głównej mierze powstawał zanim do zespołu przyłączył Hogarth jednak teraz należało nagrać zupełnie nowy album, który tak naprawdę pokaże, jaka przyszłość stoi przed Marillion zupełnie tak jak miało to miejsce podczas nagrywania albumu Fugazi. Pilotowany singlem Cover My Eyes, który ukazał się 28 maja, album Holidays In Eden oficjalnie światło dzienne ujrzał 24 czerwca znów zaskoczył fanów odmienną muzyką. Producent, który współpracował m.in. z Celine Dion zupełnie nie pasował na to miejsce i zmarnował cały wysiłek zespołu. Album nie brzmi tak jak miał brzmieć, jednocześnie jednak powstało dzięki niemu wiele utworów, które mogły kandydować na kolejny przebój. Z resztą EMI domagała się od zespołu utworu na miarę, Kayleigh ale było to już raczej nie możliwe. Ani Cover My Eyes, ani wydany 22 lipca na singlu No One Can, ani wydany 23 września Dry Land nie przyniosły sukcesu plasując się w okolicach trzydziestych miejsc list przebojów, co szczególnie wydaje się nie zrozumiałe tym bardziej, że piękne były to piosenki.

Muzyka zawarta na Holidays In Eden jest bardzo tajemnicza i progresywna mimo takiej produkcji. Suita, która kończy album This Town, The Racket Progress, oraz 100 Night, doskonale sprawdzała się na koncertach, a zespół w tym okresie wyjechał na wyjątkowo długą trasę, która trwała także przez pierwszą połowę 92 roku i związana była ze składankowym wydawnictwem A Singles Collection, która pilotowana była znów dwoma singlami Sympathy oraz No One Can. W tym okresie również niespodziewanie zespół Marillion pojawił się w Polsce na Festiwalu w Sopocie, w którym znów spotkał się z entuzjazmem polskich fanów. Na albumie Holidays In Eden znalazły się także utwory Stevea Hogartha, jakie grywał on razem z zespołem How We Live, oczywiście mowa tutaj o takich utworach jak Dry Land oraz Cover My Eyes. Kiedy wrócili z trasy zespół przygotowywał się do kolejnego ważnego momentu w swojej karierze, mianowicie nagrywania albumu Brave. Nie od początku miał to być album koncepcyjny. Dopiero podczas wspólnego jamowania Steve Hogarth zaproponował historie pewnej dziewczyny, która nie potrafi się odnaleźć w zmieniającym świecie i znaleźć dla siebie szczęście, co w końcu doprowadza ją do popełnienia samobójstwa i skoczenia z mostu łączącego Anglie z Walią. Historie Steve wyłapał ze swojego dziennika, który prowadził od niepamiętnych czasów i zapisywał w nim niezwykłe historie, które później służyły mu za temat piosenek. Historia dotyczyła dokładnie momentu, kiedy dziewczyna już stała na krawędzi, całą resztę dopisał Steve Hogarth. Nagrywany w niezwykłym miejscu, jakim był zamek Marouette, który należał do managera Stinga pana Copelanda, album dopieszczany podczas najdłuższej w historii Marillion sesji nagraniowej, na której dopieszczali każdy najmniejszy moment albumu, ujrzał światło dzienne dopiero z początkiem 1994 roku. Wcześniej 10 stycznia ukazał się singiel The Great Escape, a album Brave dokładnie ujrzał światło dzienne 7 lutego. Wspaniały blisko siedemdziesięcio minutowy koncept album zawierał w sobie muzykę niezwykłą, tajemniczą i był najważniejszym i najambitniejszym albumem Marillion, jaki do tej pory nagrali. Wlasciwie to trudno jest wyodrębnić, jaki kolwiek utwór, ponieważ wszystkie łączą się we wspaniałą całość. Kolejne single The Hollow Man wydany 14 marca oraz Alone Again in The Lap Of Luxury wydany 25 kwietnia może nie przyniosły oczekiwanego sukcesu komercyjnego a same dzieło często nużyło swa długością, jednak album zainspirował wielu ludzi na całym świecie stal się tym najlepszym z czasów Hogartha jeszcze na wiele lat. Same koncerty, jakie wtedy grał Marillion również zasługują na uwagę. Były to wręcz przedstawienia muzyczne, gdzie każda scena z płyty miała swój odpowiednik w postaci jakiejś aranżacji na scenie. Marillion także na trasie po raz kolejny zawitał do Polski gdzie zagrał przedstawienie w Poznaniu oraz w warszawskiej Sali Kongresowej. Koncerty były dużym sukcesem artystycznym i sprowokowały także zespól do nagrania filmu inspirowanego płytą. Film Brave został wyprodukowany na początku roku 1995 i miał trafić do kin jako normalny obraz, jednak tak się niestety nie stało, ponieważ EMI wogóle już nie przejmowało się losami zespołu i oszczędzało na promocji albumu, co przełożyło się na marną sprzedaż i pogrążało stosunki zespołu z wytwórnią. Taka sytuacja musiała doprowadzić do rozwiązania kontraktu. Wcześniej jednak obie strony musiały się z niego wywiązać i Marillion miał nagrać jeszcze jeden album studyjny.

   


Album Afraid Of Sunlight ukazał się 24 czerwca 1995 roku, poprzedzony singlem, Beautiful, który swoja premierę miał 29 maja. Ten album powstał głownie z materiału, który nie zmieścił się na poprzednim albumie i nagrany został bardzo szybko, jednak nie możemy tutaj mówić, że jest to materiał zły. Wlasciwie to można powiedzieć, że ten album jest najpiękniejszą płytą wraz z Brave, jaką Marillion nagrał dotychczas. Album ma wspaniały klimat przynoszący na myśl krajobrazy Ameryki Południowej, biegnącej ku horyzontowi prostej drodze, wypalonej przez słońce ziemi, otaczającymi nas zewsząd kaktusami, niezwykle błękitnemu niebu, które zlewa się z oceanem, po którym płyniemy swą motorówką... Właśnie takie fragmenty możemy wyłapać z tekstów, jakie znalazły się w utworach na tej płycie. Właściwie to o każdym utworze z osobna można by wiele pisać. Afraid Of Sunlight to niezwykły album, a zespołowi w niezwykły sposób udało się to wszystko złapać na jednym krążku. Jeszcze jeden przykład mamy tu, że najlepsze rzeczy powstają bardzo spontanicznie, ponieważ od razu należy tutaj wspomnieć sesje do albumu Misplaced Childhood. Album nie był znów bardzo promowany, Marillion rozstał się z EMI, jednak wcześniej zespół wyruszył po kilku krajach również do Polski udzielać rożnych wywiadów, oraz na trasę, gdzie wrócił także do nas na jesieni na trzy koncerty grając w Poznaniu, Warszawie oraz w Krakowie. Po tourne oraz planowanym wydawnictwie koncertowym, podsumowywującym kolejny rozdział Marillion, zespól postanowil zabrać się za swoje projekty solowe, EMI za wydawanie serii remasterow, które sprowokowały to spotkań zespołu z Fishem oraz jednoczesne pogodzenie się po latach oraz do nagrywania kolejnej płyty tym razem dla mniejszej wytworni.
Poprzedzony singlem Man Of A Thousand Faces, album This Strange Engine ukazal się 21 kwietnia 1997 roku.

Przyniósł on muzykę, która znowu zaskoczyła fanów jednak jest to rzecz już normalna od wielu lat. Spotykamy tutaj muzykę niezwykle ciekawą, która wnosi wiele nowego do stylu wzbogacając go np. o nowe instrumenty takie jak bałałajkę. Od kąt Marillion odszedł, od EMI nie można było mówić na razie o sukcesie komercyjnym a single wydawane były raczej dla kolekcjonerów niż w celu zwiększenia popularności. 29 września ukazał się kolejny singiel, 80 Days, a zespól przez cały okres od wydania płyty niemal do końca roku koncertował po Europie oraz wyjechał na całkowicie sfinansowaną przez fanów trasę po USA, z której nagrał album Rochester, wydany w ilości 1000 sztuk był podziękowaniem dla tych, bez których ta niezwykła trasa by się nie odbyła. To wydarzenie także zapoczątkowało kolejne warte zauważenia relacje pomiędzy zespołem a fanami, jakie miały w przyszłości. W roku 1998 zespół wznowił w bardziej intensywnym kształcie swój Fan Club, który od tego momentu zaczął m.in. wydawać specjalne płyty, jakie wysyłał Fanom na święta. Wcześniej jednak ukazało się niezwykłe jak na Marillion wydawnictwo Tales From The Engine Room, zawierające przeróbki głownie z ostatniej płyty w stylu techno.

      

Już w kolejnym roku fani Marillion mogli się cieszyć kolejnym wydawnictwem w postaci dziesiątego już albumu studyjnego, Marillion, który nazwany został Radiation. 14 września 1998 ukazał się singiel These Chains zawierający niezwykle ciekawą kompozycje uzupełnioną także niezwykle udanym teledyskiem, który niestety do dziś nigdzie nie został wydany, a nawet trudno jest się spotkać, z jakimi kolwiek informacjami na jego temat. Zaledwie tydzień później do naszych rąk trafia już cały album, który wręcz napromieniowywuje nas niezwykłą muzyka, która jest naprawdę ciekawa. Wielu fanom ten album się nie podobał, jednak warto się przy nim zatrzymać dłużej, ponieważ zawiera on naprawdę ciekawe kompozycje, takie jak; wyjątkowo dobrze sprawującą się na koncertach Answering Machine, Three Minute Boy z niezwykle ciekawym tekstem dotyczącym przemijaniu sławy, która przyszła bardzo niespodziewanie, przepiękną i wyciszoną kompozycje Now Shell Never Know, singlową These Chains, monumentalną Cathedrall Wall, w której Mark Kelly buduje wręcz ścianę dźwięku swoimi klawiszami, oraz kończącą i zarazem najdłuższą kompozycje A Few Words For The Dead, która wprowadza nas w niesamowity klimat. Zespół jednak nie mógł liczyć na wielką trasę koncertową i tym razem skoncentrował się na graniu głownie koncertów akustycznych, jakie były do tej pory rzadkością w jego wykonaniu. Marillion w tym okresie bardzo rozpieszczał swoich fanów, jeśli chodzi o wydawanie kolejnych albumów studyjnych, jednak nie zawsze szło to razem w parze z jakością. Właśnie nadchodzący kolejny album Marillion.com, można nazwać eksperymentem, który niestety się nie udał. Przyniósł on bardzo nowoczesną i nowatorską jak na Marillion muzykę jednak ukazywał także pewien kryzys, jaki zespół właśnie przechodził. Znalazły się na nim kompozycje, które choć ciekawe nie zawsze dobrze się słuchało w całości, tym bardziej, że niektóre wydają się zupełnie bez pomysłu. Jedynie takie utwory jak singlowy, Deserve, oraz Rich, Go!, które wypadają bardzo świeżo, także bardzo obiecujące na przyszłość długie Interior Lulu oraz House, warte są naszej uwagi.

 Jednak musimy także wspomnieć, co działo się miedzy zespołem a fanami w tym okresie, ponieważ zespół wpadł na pomyśl, że jeśli przyślemy na czas swoje zdjęcie to zostanie ono umieszczone w książeczce, oraz do płyty będzie dodany kupon, dzięki któremu będziemy mogli dostać zupełnie gratis płytę reklamującą wydawnictwa Racket Records prywatnej wytworni Marillion, a także będziemy mogli bez problemu kupować produkty w ich sklepie będąc jednocześnie zarejestrowanym. Marillion także w tym okresie wydał Video Shot In The Dark dokumentujące dość krotką trasę, które jest pierwszym tego rodzaju wydawnictwem od blisko dziesięciu lat. Marillion także wysłał kolejną świąteczną płytkę swoim fanom, na której na szczególną uwagę zasługuje kompozycja, Gabriels Message. Okres wydania marillion.com był okresem bardziej nadziei na lepszą przyszłość niż obfitującym w jakieś szczególne sukcesy.

   


Rosnąca więź pomiędzy zespołem a fanami oraz powracająca artystyczna forma miała zaowocować początkowi niezwykłego okresu, jaki nastąpi w historii Marillion. W połowie roku 2000 fani dostali od zespołu propozycje zakupienia ich kolejnego albumu na długo przed jego wydaniem, które planowane było na maj roku 2001. Oprócz tego ich nazwisko miało znaleźć się w książeczce zupełnie specjalnej wersji płyty poszerzonej o dodatkową płytę z bonusami i video. Ku zdziwieniu zespołu na tę wiadomość odpowiedziało blisko 12000 fanów, którzy często płacili za większą ilość kopii chcąc w zamian tylko jedną!! Wszystko to dodało pewności zespołowi, który teraz już nie mógł zawieść swoich fanów i musiał stworzyć dzieło, które bardziej przypadnie im do gustu. Pod niezwykłym tytułem Anoraknophobia ukrywał się kolejny album Marillion, którego fani dostali 7 maja 2001. Towarzyszył mu wydany nieco później, bo 10 września singiel Between You And Me/Map Of The World zawierający te wspaniałe przebojowe i niezwykle świeże kompozycje. Sam album spotkał się ze znakomitymi komentarzami i naprawdę dał wielką satysfakcje fanom po nieco nieudanych latach. Oprócz wspomnianych już dwóch kompozycji należy tutaj wymienić także wyjątkowy Quartz, przepiękny When I Meen Got opowiadający o tym, co byśmy powiedzieli Bogu jak byśmy Go spotkali, oraz naprawdę entuzjastycznie przyjętą niezwykle nowoczesną kompozycje This Is The 21st Century, która opowiadała o rozpoczętym właśnie nowym milenium i nadziejach z nim związanych. Utwór ten swego czasu był kompozycja bardzo optymistyczną jednak wydarzenia, jakie miały miejsce 11 września sprowokowały zespół do nagrania bardziej smutnej wersji, w której oprócz głosu Hogartha słyszymy jedynie jeszcze fortepian.

 

 Wersja ta znalazła się na kolejnej płytce z serii Marillion, Christmas. Zespól wyruszył wreszcie w kolejna porządną trasę, która zakończyła się w naszym kraju na dwóch niezwykłych koncertach w Krakowie 25 października oraz dzień później w Bydgoszczy. Zespól jak i materiał z nowej płyty doskonale sprawdzał się na koncertach, czego możemy się przekonać na wydanym w roku 2002 wydawnictwie Anorak In The UK, którego specjalna dwu płytowa wersja dostępna była przez Internet. Na tym wydawnictwie doskonale słychać, jak wielka więź łączy publiczność z zespołem, oraz jak bardzo ciekawy program one zawierają, choć na płytę trafiły zupełnie inne kompozycje niż zespół grał na koncertach w Polsce, (do której trafili po sześciu latach), które można powiedzieć były bardziej dostosowane do angielskich fanów, ponieważ nagrania pochodzą z koncertów właśnie z tego kraju.